rurale (2011-02-04) Ocena: 5 Na fajnym koncercie wczoraj byłem. W Teatrze Polskim w stołecznym mieście W. zagrał Stefano Bollani (fortepian) i Enrico Rava (trąbka). Początek był trudny, bo zagrali kawałek, w którym obaj jednocześnie improwizowali (byłem przerażony). Jednak potem zaczęła się niezła jazda, praktycznie w każdym tempie, barwie i stylistyce. Bollani najpierw zaczął unosić jedną nogę, potem drugą, wreszcie postanowił momentami grać na stojąco. W pewnej chwili nie omieszkał walić klapą, grać jednocześnie na klawiszach i strunach wewnątrz pudła, a w końcu bębnić w było nie było bardzo piękny instrument jakim jest fortepian firmy Fazioli. Potem jeszcze wylegitymował Ravę i zaśpiewał (to było okropne:). Człowiek i awantura, ale ani grama cyrku. Jeden żart na pewno był dla niego bardzo charakterystyczny, kiedy podczas kolejnej improwizacji, omsknęła mu się ręka i wypadła poza klawiaturę. Facet, którego rozsadza muzyka. Naprawdę świetne. Kiedyś kupiłem jego płytę „Piano solo” (to zdaje się jego pierwsza rzecz nagrana dla Eichera z ECM), ale niewiele zrozumiałem. Wrzuciłem do szafy, czyli do otchłani wielkiego niebytu. Wczoraj ją odnalazłem. Słuchałem już zupełnie inaczej.
Sorry, że nie o winie. To tylko sangiovese:) @Enoteka Polska
star (2011-02-04) Myślałem, że będzie o Lhosie, piosenkarce takiej, a tu niespodzianka;) O Vargasie też nic:( Znowu pudło. A o Fazioli to słyszałem, że subtelny to instrument, ładny dźwięk daje, ale większość i tak woli jakieś tam Steinwaye, przynajmniej na konkursie szopenowskim. Fazioli jednak też można sobie było wybrać. wino11070#25685
mdcc (2011-02-04) A ja przeczytałem sztukę podróżowania - dzięki za polecenie... czytałem przy lekkim akompaniamencie dźwięków życia codziennego ( to żeby było a propos dyskusji) wino11070#25689
rurale (2011-02-04) Moim zdaniem, ta książka ma swoje lepsze i gorsze strony, ale generalnie warto. Bardzo podobało mi się przywołanie eksperymentu Xaviera de Maistre, który wybrał się w podróż dookoła własnej sypialni (po południu był już gdzieś w okolicach parapetu:). Napisał nawet o tym książkę pt. „Voyage Around My Room”. Tak mu się spodobało, że wkrótce powstał sequel pt. „Night Voyage Around My Room”:) wino11070#25698
star (2011-02-04) Czy on mieszka w Sopocie: Czynności nagle porozciągane w czasie i przestrzeni. Podłączenie suszarki do kontaktu- godzina, przeniesienie portfela z mniejszej torby do większej, leżącej w drugim pokoju- półtorej, napisanie smsa- niewykonalne. Trzy czwarte miasta myślą beztreściowo w stylu zen.? Jeśli tak to rozumiem, że mogło mu się z tą podróżą po pokoju trochę zejść. A ja właśnie wsłuchuję się czujnie w akompaniament pociągu PKP klasy InterRegio na trasie Łódź/WaWa. W porównaniu z Regio, słabo wali;) wino11070#25699
star (2011-02-04) Chciałem pochwalić PKP za najlepszą kakofonię na trasie Łódź/Wrocław, ale skojarzył mi się (jak już tak kojarzymy;) ostatnio przeczytany (w Angorze, mozna znaleźć pewno w sieci) artykuł (film o nim też był) o Basquiat (znajomek Warhola), malarzu, którego styl określono jako "kakofonia krzyku". Kiedyś Werner Herzog zrobił film zatytułowany "krzyk kamienia", obydwa opisy pasują do tego co wystukuje (wyłomotuje) standardowy pociąg Regio na trasie Łódź/Wrocław, no może Łódź/Kutno brzmi jeszcze lepiej;) wino11070#25700
star (2011-02-04) Do realizacji filmu "Night voyage around my cellar", trzeba by wynająć piwnicę w Nałęczowie. Tam podobno mają odpowiedni metraż. "Morning voyage to the fridge" też może zająć dłuższą chwilę;) wino11070#25701
peyotl (2011-02-05) Piosenkarka to Lhasa de Sala, uwielbiana m.in. przez Winomana. Zmarła na raka, 37 lat... wino11070#25721
peyotl (2011-02-05) Oj dzięki, Rurale... poszukałem ich na YT, niestety większość amatorskie nagrania... ale przy okazji trafiłem na Petruccianiego ... i przyznam szczerze, łzy były... I też żył 37 lat...
wino11070#25722
rurale (2011-02-05) Rozumiem, że NYC to stan świadomości?:) wino11070#25727
peyotl (2011-02-06) Jest przecież taka piosenka . Stare pocztówki, Billy Joel i WTC...
wino11070#25741